Obudziłam się rano, zostałam wczoraj poinformowana, że pójdę z chłopakami dzisiaj do szkoły, oczywiście będziemy w innych klasach ponieważ oni są ode mnie starsi o rok, a nie znam nikogo, no cóż, będę musiała jakoś to wytrzymać. Ubrałam na siebie, krótką bluzkę koloru niebieskiego, zawiązywaną, trzy czwarte jeansy, na spodnie dałam dość duży biały pasek, ubrałam jeszcze szpilki koloru czarnego z kolcami. Włosy zostawiłam rozpuszczone, założyłam moje soczewki, były one tym razem koloru czerni, tak kupiłam sobie ich trochę. Zeszłam na dół zastałam tam czekających na mnie chłopaków, wyszliśmy, przed naszą bramką czekało trzech chłopaków, ha.! znałam ich, stał tam Lukas i..... tyle, jednak może ich nie znam. Podeszliśmy do nich, z tego co się dowiedziałam od pani Moniki, mało jest tu dzieciaków, więc sama powinnam rozumieć, oczywiście wyjaśniła mi dlaczego zostałam tak od razu przyjęta, otóż mój kochany nad opiekuńczy braciszek, którego już nie ma, był naprawdę straszny, on podpisał te papiery od razu jak przyjechaliśmy do polski, robił to za każdym razem jak się gdzieś przeprowadzaliśmy, bo bał się ze coś mi się stanie. Szliśmy do bramki, przekroczyliśmy ją i Lukas przedstawił mi chłopaków, Kuba i Szymon, szliśmy do szkoły, dowiedziałam się, że oni chodzą do klasy 3 a ja będę chodziła do 2, no to chyba oczywiste, opowiedzieli mi że klasy często mają razem lekcje, co chłopakom się podoba bo mają jak podrywać młodsze, o tym wspomniał Lukas i dostał ode mnie z otwartej dłoni w tył głowy, po czym spojrzałam na niego złowrogo, on się tylko uśmiechną jak niewiniątko i wszyscy zaczęli się śmiać. Podeszliśmy do tej szkoły, wydawała się ogromna, większa od słodkiego Amorisu czy jakiejś innej do której uczęszczałam, chłopcy powiedzieli mi gdzie są jakie sale, gdzie mogę ich spotkać i podali mi mój plan lekcji, dowiedziałam się także że pani Monika zapisała mnie już jakieś trzy dni temu, całkiem tu ładnie, dowiedziałam się że, plastykę, muzykę, języki obce, mam z starszymi klasami, no oczywiście z klasą chłopaków. Szłam przez korytarze i wszyscy patrzyli się na mnie takim wzrokiem zabicia, albo podrywu, nie moja wina że lubię się tak ubierać jak jest ciepło, okej.! Weszłam do znalezionej prze ze mnie klasy w której miałam mieć zajęcia, nie musiałam już na szczęście niczego załatwiać, pomodlę się za panią Monikę dzisiaj, chwila, ja się nigdy nie modliłam, nawet paciorka nie znam, no może trochę. Gdy tak rozmyślałam, usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi, nie zwróciłam na niego uwagi, tylko nadal rozmyślałam, nagle ten ktosiek się do mnie dosiadł, więc tym razem zwróciłam uwagę, spojrzałam na osobnika, nie mogłam uwierzyć własnym oczom,właśnie przede mną siedział nie kto inny jak Kastiel. Strasznie się ucieszyłam, nie myśląc za wiele, uściskałam chłopaka co go bardzo zdziwiło, a no tak, mój charakter, lekko zmieniony i rozjebany przez chłopaków z sierocińca. Puściłam go i patrzyłam na jego oczy, aż w końcu zapytałam.
- co ty tu robisz.? nie powinieneś być w tym Amorisie.?
- powinienem, ale ojciec się swata z inną i się przeprowadziłem, razem ze mną Lys.
- on też.? a gdzie jest.?- zaczęłam patrzeć na drzwi.
- powinien zaraz przyjść, jeszcze musi załatwić jakieś tam formalności.
- a tak właściwie co "on" tu robi.?
- Lys.?-kiwnęłam głową-teraz, jest on mym, przyrodnim bratem.-powiedział obojętnie, ja na tę wiadomość, otworzyłam buzię i po patrzyłam przez dwie sekundy na chłopaka i się ode zwałam.
- a-ale jak to jego mama i twój tata się hajtnęli.?!
- no na to wygląda.-rozłożył się na krześle, i zamknął oczy.-a ty co tu robisz.?
- nie wiem czy wiesz, ale miałam wypadek, w tym dniu kiedy cię ostatni raz widziałam, Grześ zginą w nim, jako jedyna przeżyłam, i teraz jestem tu w sierocińcu.-posmutniałam i mówiłam cichym głosem o tym, założyłam nogę na krzesło, oplotłam ją rękami i oparłam o nią głowę.
- yyy....wiesz nie co o tym wiem...
- skąd.?
- z gazet, twoja rodzina była bardzo bogata, a telewizja nagrywała całą akcję ratowniczą.
- że co.?! ale przecież nawet ja-nie zdążyłam dokończyć, ponieważ zadzwonił dzwonek i do klasy weszli wszyscy uczniowie, razem z nimi Lysander, usiadł przed nami i zdziwił się na mój widok, jednak wytłumaczył mu za mnie kas, ponieważ nie miałam siły o tym mówić ponownie. Lekcja minęła całkiem fajnie, bo gadałam na niej z chłopakami, na przerwie, razem z kasem i lysem ruszyłam na taki ogromny dziedziniec, podobny do tego z Amorisa, ale większy, na ławce siedziało pięciu dobrze znanych mi chłopaków, podeszłam do nich z resztą, wszyscy zdziwili się na swój widok, zaczęłam gadać.
- chłopaki to jest Kastiel i Lysander z mojej poprzedniej szkoły, a to jest Tomek, Kamil, Lukas, Kuba i Szymon.-wskazałam po kolei na osobników Lukas wstał z ławki i podszedł do mnie mówiąc do mnie, chociaż wszyscy to usłyszeli.
- teraz muzyka, gotowa na kolejną rundę.?
- jeśli dasz radę to nie ma sprawy.!
- ja dam radę ale taka osoba jak ty to tylko szyby wybija.!-zrobiłam na niego złowrogą minę pokazując, żeby to wszystko odszczekał, widział moje oczy, musi mnie słuchać.
- wszystko odszczekuję.!-odpowiedział bez zastanowienia. Poklepałam go po główce, jak do psa i podeszłam do Kastiela i Lysa, wytłumaczyłam o co chodzi.
- ej, czemu jesteś jej taki posłuszny.?-zapytał tomek.
- widziałem jej oczy.-krótko i niebezpiecznie dla niego.
- ej, nam nie pokazałaś.!-tomek uniósł głos, a Lukas schował się za plecami Kastiela, ten go tylko przeniósł siłą przede mnie.
- miałeś nikomu nie mówić, a właśnie Kas, Lys, was też to dotyczy.!-wzdrygnęli się. odpowiedzieli tylko "spoko". Znowu dzwonek, wszyscy ruszyliśmy do klas, mieliśmy razem zajęcia a jest teraz muzyka, oj będzie rywalizacja.! Pani weszła do klasy, siedzieliśmy tak jak ostatnio tylko tym razem Lys siedział z Lukasem. Pani wyczytała dwa dzienniki czy wszyscy są, po czym powiedziała, że będziemy śpiewać w parach, ponieważ szukają aktorów i piosenkarzy do jakiegoś tam przedstawienia, zaczęła pani wyczytywać czyjeś imiona z dziennika klas starszych, powiedziała że będziemy losować, aby nie być w parze z najlepszym przyjacielem bo mamy się poznać. Powiedziała pani że losuje tylko klasa starsza, młodsza będzie na karteczkach, no ładnie, chociaż może się to zmieni, w sumie chciałam być w parze z Lukasem, dalibyśmy popalić, no ale kto wie. Przyszłą kolej Lukasa, na razie wiem tylko że Kastiel jest z jakimś tam chłopakiem, Lysander z Kamilem, a resztę nie wiem. Usłyszałam swoje imię, popatrzyłam na belferkę, stał obok niej Lukas, z jednej strony ucieszyłam się, a z drugiej chciałam się pociąć. Po multum, piosenkach i śpiewakach, pani nie wybrała na razie żadnej pary, Przyszła kolej na Lysa i Kamila, zaśpiewali fantastycznie, pani powiedziała że tylko jeszcze jedna para i da nam spokój. Miałam właśnie iść z Lukasem, wstałam i podeszłam do krzesła barowego, skąd tu takie mają, a bo ja wiem. Usiałam na jednym z nich, belferka dała nam piosenkę z filmu "Camp Rock" piosenkę, ewy farnej i kuby molędy :nie zmieniajmy nic" miała pani farta bo jak byłam dwa lata młodsza słuchałam tej piosenki na pamięć. Zgodziłam się a chłopak również. Nie obchodziło mnie teraz że muszę z "nim" śpiewać, obchodziło mnie teraz tylko to że śpiewam, że jest ona podobna do mnie, po prostu śpiew.
( czerwony: ewangelina, pomarańczowy: Lukas)
Jest tak
Że on nie słucha nigdy mnie
I myślami biegnie gdzieś
A ja
Nie mogę go dogonić
On
Może przespać cały dzień (Zbyt poważna jest)
Często denerwuje mnie (Ciągle śpieszy się)
A ja (I wpada w słowo)
Chyba nie obchodzę go (Chyba nie obchodzę jej)
Ja
(Ty)
Jak niebo z ziemią
My nie spotkamy się (My nie spotkamy się)
Jak ogień i deszcz
Nie dobraliśmy się
Ale nie potrafię zła/y na Ciebie być
Jak Wenus i Mars
Jesteśmy z innych gwiazd
Ale nikt mnie nie dopełnia tak jak Ty
Proszę, nie zmieniajmy nic
(Zawsze najmądrzejsza jest
Co odpowiedzieć wie
Ja znam jej wady
One nie odstraszą mnie)
On czytać w moich myślach chce (Jej myśli czytać chcę)
Tyle zastanawiać się (Kłóci ze mną się)
Jest źle (Bym ją dostrzegł)
Tak mówią wszyscy mi (Tak mówią wszyscy mi)
Ja
(Ty)
Jak niebo z ziemią
My nie spotkamy się (My nie spotkamy się)
Jak ogień i deszcz
Nie dobraliśmy się
Ale nie potrafię zła/y na Ciebie być
Jak Wenus i Mars
Jesteśmy z innych gwiazd (Jesteśmy z innych gwiazd)
Ale nikt mnie nie dopełnia tak jak Ty
Proszę, nie zmieniajmy nic
(Na moje ''tak''- jej ''nie'')
Nie możemy zgodzić się
Doskonale różni
Ale nie zmieniajmy nic
Nie!
Jak ogień i deszcz
Nie dobraliśmy się
Ale nie potrafię zła/y na Ciebie być
Jak Wenus i Mars
Jesteśmy z innych gwiazd
Ale nikt mnie nie dopełnia tak jak Ty
Proszę, nie zmieniajmy nic
(Ale nie potrafię zły na Ciebie być)
Jak Wenus i Mars
Jesteśmy z innych gwiazd
Ale nikt mnie nie dopełnia tak jak Ty
Proszę, nie zmieniajmy
Nie zmieniajmy nic
Czułam się fantastycznie po zaśpiewaniu tej piosenki, nauczycielka była z nas "dumna" i powiedziała że nie musi więcej osób sprawdzać bo ma już to co chciała. Wróciliśmy do ławek zaczęłam gadać z Lukasem, czy lubi tą piosenkę, zadzwonił dzwonek na przerwę, wszyscy opuścili stanowiska i wyszli na korytarz jednak to nie koniec kłopotów, a szczególnie dla mnie.
piosenka.:
strój dziewczyny:
Droga Liso
OdpowiedzUsuńCzytając tego bloga odczuwam zniechęcenie a nawet obrzydzenie. Historie nie są już takie ciekawe jak kiedyś. Coprawdaż dodajesz rozdziały lecz nie mają one większego przesłania. Mimo iż nie popełniasz tyłu błędów ortograficznych tekst jest nudny. Wierze ze masz dobre intencje, lecz zachowanie osób w opowiadaniu jest nieodpowiednia do poszczególnych sytuacji, lecz może ty tego nie zauważasz, lub tylko mi się wydaje. Zmieniłaś się także w stylu, otóż ubrania które dodajesz do postów są żdzirowate; wiec jak dla mnie sama postać wydaje się taka. I sadze że za bardzo opisujesz chłopców, dodaj także dziewczyny.
Z poważaniem
22natalia233
Droga Natalio.
UsuńWybacz, że tak to wszystko wyszło, rozumiem cię, ale i tak, siedzę w domu jestem odizolowana od świata i jestem chora tak więc, nie mam inspiracji, obiecuję ci, że jutro dodam długiego i bardzo ciekawego posta, a jeżeli nie możesz mnie w szkole zabić.
Pozdrowienka.!
Lisa Lis
Liso
UsuńSkoro nie masz czasu zaplanuj sobie plan dnia, tak abyś miała czas na pisanie. Szczerze mówiąc mnie nie zależy na długim, lecz ciekawym poście.
Tak więc zdrowiej
tylko właśnie chodzi o to że ja mam na to cały dzień ale mi się tak nudzi że mi się tego nie chcę robić, ale i tak dzięki
Usuń