środa, 31 grudnia 2014
R. 9 cz.1
Zaczęłam nową przyjaźń, jak miło, nie będę tu sama, postanowiłam, razem z Olą, że sprawdzimy, co robią chłopcy, dziewczyna zaprzeczała, pójścia tam, ale jakoś ją przekonałam, mówiąc, że musimy sprawdzić czy Lukas pójdzie do domu, bo zbliża się 22 i zamykają budynek. Poszliśmy do pokoju, w którym mieli się obecnie znajdować i znajdowali się, zastałyśmy czwórkę śpiochów na łóżku, Tomka, Kamila, Lukasa i zapewne ich kolegę. Ola się na mnie popatrzyła pytającym wzrokiem, uśmiechnęłam się do niej pocieszająco i pobiegłam do kuchni, do pokoju wróciłam z czterema kubkami do połowy napełnionymi wodą, nie wiem jak je uniosłam, ale jakoś je tu przyniosłam. Dałam dwa kubki Oli, ja podeszłam do Lukasa i nieznajomego mi chłopaka, ona do Tomka i Kamila, na trzy, czte-ry.! Całe zawartości kubeczków wylądowały na głowach chłopców, od razu się ocknęli i zaczęli strzepywać wodę z ich pustych łebków. Zaczęłam się śmiać razem z towarzyszką, oni nie wiedzieli o co nam chodzi, gdy przestaliśmy się śmiać, chłopcy zaczęli na nas krzyczeć.
- czy wyście do końca powariowały.?!- zaczął krzyczeć Lukas.
- Lukas, jest już dwudziesta pierwsza, czterdzieści pięć.-oznajmiłam krótko, on wszystko sobie poukładał w pustej głowie i szybko wstał, ja wyszłam z Olą za drzwi, śmiejąc się przy okazji, po dwóch minutach z pokoju wyszedł Lukas z uśmiechem na twarzy, popatrzył na Olę i potem na mnie, nie wiedziałam jak zareagować, powinien lecieć do drzwi za nim nie zamknął, za miast tego złapał mnie za rękę, trochę za mocno i pociągnął w stronę wyjścia, na szczęście że miałam na nogach szpilki bo musiałabym teraz stać na zimnym betonie boso, a po tym biegu, jeszcze mnie one bolą.! Patrzyłam pytająco na Lukasa, on tylko uśmiechnął się zwycięsko, obróciłam się za siebie, no nie zamykają drzwi.!? popatrzyłam wściekła na Lukasa, on. się. tylko. uśmiechną..?!
- no i patrz coś zrobił.! co ja mam teraz zrobić.?- chłopak podszedł do mnie, ściągnął mi okulary (po powrocie do pokoju z Olką, ściągnęłam soczewki, bo było mi strasznie w nich "nie wygodnie" mogę tak powiedzieć, no ale potem założyłam okulary.) Czułam się nie pewnie, chłopak, który nawet mi się całkiem podobał, właśnie jest na moje wyciągnięcie ręki, spojrzałam mu głęboko w oczy, tak jak on. Opamiętałam się i zadałam po raz kolejny pytanie.
- co ja mam teraz zrobić.?-oddaliłam się od niego i odwróciłam.
- pójdziesz do mnie.-powiedział obejmując mnie od tyłu, on coś brał.?
- chyba śnisz.!-on sobie za dużo pozwala.
- to chodź się przejść po mieście.-zaproponował, odwróciłam się do niego i ruszyłam jego stronę, po za tym co mogę zrobić.? nie wpuszczą mnie, nie mam telefonu, a pani Monika pewnie śpi. Raz się żyje. Szłam obok niego, wchodziliśmy do miasta, zaczęłam nad czymś myśleć, oczy mnie nie bolą, nie czuję na nosie okularów, Lukas.!
- daj mi okulary.-wyciągnęłam rękę, nie poczułam na ręce kształtu moich okularków, lecz "jego" rękę. Popatrzyłam na niego przerażona, on się tylko, uśmiechną.!
- po co ci one.?-jak by nie wiedział.
- bo nie chcę żeby ktoś zobaczył moje oczy.!-podniosłam głos.
- słuchaj na mnie nie działają twoje rozkazy więc daruj sobie.- czemu on nie puszcza mojej ręki.?-nie wiem dlaczego, ale po wczorajszym wydarzeniu, twoja umiejętność, albo jak to nazywasz, klątwie.-czemu on trzyma moją rękę.?- mówiąc krótko to na mnie nie działa.-niech on puści moją rękę.-więc nadal potrzebujesz tych okularków.?- czuje się dziwnie kiedy mnie trzyma za rękę.!- może mogłabyś to opanować.?- wyglądamy jak para.!-halo.!? kontaktujesz.?
- o, wybacz, trochę się rozproszyłam.
- z jakiego powodu.? albo może czyjego.?
- z tego, że nie chcesz puścić mojej ręki.-nadal ją trzyma.!
- a co mi zrobisz.? pobijesz.?
- żebyś wiedział.-odwróciłam wzrok, szliśmy dalej, on nie puszcza mojej świętej ręki.!
Szliśmy przez całe miasto, multum ludzi na ulicach, każdy na mnie popatrzył, ale szedł dalej, może jak jestem rozproszona to mój wzrok nie działa.? Podeszliśmy do jakiegoś blogu popatrzyłam na Lukasa, pytającym wzrokiem, on się tylko uśmiechnął i powtórzył swoje zdanie na początku tej podróży, niniejszym "mówiłem że idziemy do mnie." po czym podrapał się po głowie, no niech mu będzie i tak nie wiem jak wrócić do sierocińca, a po za tym nikt mi nie otworzy. Westchnęłam cicho i ruszyłam za chłopakiem, mieszkał na najwyższym piętrze, czyli na szóstym, dyszała bym, gdyby nie najfajniejszy wynalazek człowieka, który nazywa się, winda. Weszliśmy do jego mieszkania, weszłam do środka, zaczęłam podziwiać wnętrze, było to małe mieszkanie, salon, był połączony z kuchnią, były jeszcze tylko dwa drzwi, za pewne, do łazienki, a te drugie.? Podeszłam do jednych drzwi, łazienka, a potem do drugich, zapewne jego pokój, biurko, szafa, telewizor i oczywiście duma każdego chłopaka, czyli, bałagan, śmieci, burdel. Wyszłam z pokoju i podeszłam do Lukasa, znajdował się w kuchni, no jak on myśli że go nie zobaczę z salonu, to się grubo myli, podeszłam do niego, złapałam za uchu, zaczął mówić, abym puściła, wytłumaczenie "bo to boli." zaprowadziłam go do pokoju i zaczęła się jakże mądra rozmowa.
- co to jest.?!-wskazałam palcem u ręki na pokój.
- prawdopodobnie mój pokój.-zaczął się zastanawiać.
- tu za półgodziny ma lśnić, bo jak nie to nie będziesz mógł spać-podniósł do góry brwi dwa razy, jakie on ma myśli.-z bólu, jaki ci zadam.!
- muszę.?-oj, nie, nie wywiniesz się.
- tak.! będzie ci śmierdziało potem w pokoju, a po krótszym czasie w mieszkaniu.!
Chłopak już nic nie mówił, tylko poszedł do pokoju i parę razy widziałam go jak idzie do kuchni, albo do łazienki, równo po trzydziestu minutach wyszedł z pokoju i powiedział, że skończył, podniosłam się z kanapy, podeszłam do chłopaka, który stał tuż przed zamkniętymi drzwiami, nie chciał pójść, nawet mnie przepuścić, otworzyłam drzwi i jakimś cudem prześlizgnęłam się obok chłopaka do środka. Pięknie "lśniło" w tym pomieszczeniu, zaczęłam wszystko sprawdzać, no teraz mogę opisać ten pokój, więc miał on niebieskie ściany, łóżko znajdowało się po środku, po lewej jego biurko z szafką, dalej było okno, podłoga była w milusiej wykładzinie. Na ścianach znajdowały się półki na książki i inne badziewia, po prawej stronie łóżka, znajdował się stoliczek, z lampką, zaczęłam sprawdzać kurz, podroczę się z nim trochę, zaczął mówić coś w stylu "no weź nie przesadzaj.!" podeszłam do niego i pokazałam palec, nie ma kurzu, odetchnął z ulgą, ponownie spojrzałam na pokój, byłam z niego dumna.
Wróciliśmy do salonu, Lukas przyniósł swojego laptopa, wszedł na jakieś piosenki, zaczęłam się zastanawiać co z tym występem w szkole, mnie nikt nie poinformował, nic a nic, może mu mówili. Zaczęłam rozmowę.
- Lukas, a co z tym jakimś przedstawieniem w szkole.?
- z tego co wiem, my będziemy tylko śpiewać piosenki, wiesz, oni mają jakąś scenę, dają ściemnienie i zaczynamy śpiewać, oczywiście, wszyscy się usunęli ze sceny i będzie ona tylko nasza, no i jeszcze Lysa i Karola.
- a ile będziemy śpiewać piosenek.? a i będziemy śpiewać też solo czy nie.?-matko, dopiero teraz zrozumiałam coś, jaka ja jestem ciekawska.!
- będziemy śpiewać dwie piosenki razem, a potem tylko ty będziesz miała solówkę.-odpowiedział spokojnie, patrząc na mnie, lekko się chyba zarumieniłam, co ja mówię na bank się zarumieniłam.!
- (westchnęłam)a jakie to są piosenki.?-ale ja jestem ciekawska, no ale muszę przecież je znać, to jest już za dwa dni.
- my śpiewamy tą piosenkę, którą śpiewaliśmy na lekcji i też piosenkę "oto ja" znasz.?
- nie słyszałam o niej, pokaż.-dziwne, czułam się jak by zastępował mi mojego kochanego braciszka. Spojrzałam na ekran laptopa, chłopak wszedł na YT i wpisał "Ewa Farna i Kuba Molęda oto ja." puścił ją i znalazł do niej tekst, posłuchałam jej jeden raz, drugi i powiedziałam, że możemy spróbować ją zaśpiewać, szybko przeczytałam tekst i usiadłam na przeciw chłopaka, patrzył na mnie, dziwnie.
- no co.?-nie wiedziałam już o co mu może chodzić.
- mówiłaś że nie znasz tej piosenki...
- teraz nam, odsłuchanie jej starczy mi, aby zapamiętać ją.
- a tekst.?
- mam fotograficzną pamięć.-dlatego nie straciłam tej pamięci po wypadku, cool...chociaż nie.
- okej, ja znam ją więc nie potrzebuję tekstu.
Chłopak znalazł na necie karaoke do tej piosenki i puścił, zaczynałam więc wzięłam się w garść i zaczęłam śpiewać.
( żółty-lukas, czerwony-ewa, pomarańczowy-razem)
Przez całe życie bałam się,
uwolnić głos
Dać usłyszeć światu, co
od zawsze w sercu mam,
ale nadszedł dziś
moich marzeń czas,
aby spełniać je
Już czas pokazać Wam, pokazać Wam...
Ref.
Właśnie dziś,
Oto ja!
Jestem pewna że już najwyższy czas, by
marzeniom dać spełnić się.
Teraz wiem czego chcę,
dosyć życia tylko snem
Nic nie może już zatrzymać mnie
Oto Ja!
Dobrze wiem już jak,
pokonać własny strach,
by móc na scenie być,
silna tak jak dziś.
Chociaż dobrze wiem,
że mam odległy cel.
Spełnię swój sen, już czas...
Tego właśnie chcę!
Ref.
Właśnie dziś,
Oto ja!
Jestem pewna że już najwyższy czas, by
marzeniom dać spełnić się.
Teraz wiem czego chcę,
dosyć życia tylko snem
Nic nie może już zatrzymać mnie.
Oto Ja!
Jesteś głosem, który we mnie brzmi,
Natchnieniem kiedy śpiewam.
To Ciebie szukam,
Ciągle szukam.
Jesteś nutą, której brak
Piosenką wewnątrz mnie.
To Ciebie szukam,
Ciągle szukam.
Ref.
Właśnie dziś,
Oto ja!
Wreszcie czuje ze już najwyższy czas, by
marzeniom dać spełnić się.
Teraz wiem czego chcę,
dosyć życia tylko snem
Nic nie może już zatrzymać mnie.
Oto Ja!
Jesteś nutą, której brak
Piosenką wewnątrz mnie.
Jesteś głosem, który we mnie brzmi,
Natchnieniem kiedy śpiewam.
Teraz wiem czego chcę,
dosyć życia tylko snem
Nic nie może już zatrzymać mnie.
Oto Ja!
Udała nam się piosenka za pierwszym razem, dlaczego ja mam najwięcej tekstu.?!, potem znowu śpiewaliśmy, parę razy, abym zaśpiewała to doskonale, chłopak już znał tą piosenkę, więc mu to nie przeszkadzało, potem zaczęłam znowu rozmowę.
- ej ale dlaczego ja mam tylko solówkę.?
- no bo...
- i dlaczego dyrektorka wszystkie wiadomości przekazała tobie.?
- no bo...
- i dlaczego...
- kobieto daj dokończyć.!(westchnął) no bo...
- ale dlaczego akurat ja.?-chłopak już prawie wyrywał sobie włosy z głowy, zaczęłam się śmiać, chłopak po chwili również do mnie dołączył i pozwoliłam mu mówić.
- chodzi o to, że zaczepiłem ją pytając o to. Powiedziała mi o tych piosenkach i dodała potem, że będziesz śpiewała solówkę na koniec za, podziękowania za przyjście, czy coś w tym stylu.
- a jaką mam zaśpiewać piosenkę.?- zaczęłam mieć tremę, mam teraz zaśpiewać jakąś piosenkę, przed chłopakiem, który mi się podoba.?! a tak właściwie to od kiedy on mi się podoba.? za każdym razem jak jestem obok niego, wyobrażam sobie Grześka, który zawsze był do pomocy, zawsze mnie wysłuchał i pomógł, Lukas zachowuje się tak samo, no, oczywiście jeszcze z tego powodu, że jest ładny i ma piękny głos i coś mnie do niego przyciąga, gdy trzymał mnie wtedy na mieście za tą rękę, miałam motylki w brzuchu.!
- tą masz zaśpiewać. Dziwne, że dyrektorka ma taki gust.-chłopak przejechał ręką po włosach, przeczesując je tym samym, spojrzałam na ekran, no nie wierzę.!
- naprawdę, mam zaśpiewać piosenkę Dody.?! przecież to nie ma sensu.! to nawet nie jest do tematu, ona w tej piosence śpiewa, że ktoś jej się podlizuję, a potem że dziękuje im za to że ona się życia nie boi.! naprawdę, ludzie, Dyrka nam oszalała.!-schowałam głowę w ramieniu chłopaka, po trzech sekundach zorientowałam się co zrobiłam i szybko się podniosłam. - sorry, nie panowałam nad sobą.-jezu, jaka ja musiałam być czerwona.!
- ładnie się rumienisz.-on mi się przygląda.! co za pech.! spuściłam głowę, siedziałam po turecku, więc obserwowałam swoje palce u stup.
- nie mów tak, to nie prawda.
- ależ czysta prawda.- podniósł moją głowę łapiąc za mój podbródek. Spojrzał mi w oczy, już od parunastu lat, nikomu nie patrzyłam tak w oczy, ostatni raz patrzyłam tak na, mamę. Posmutniałam, chłopak mnie przytulił. Zaczęłam mieć znowu te motylki w brzuchu, po paru minutach wyrwałam się z objęć chłopaka i spytałam się czy jest możliwość zmienienia piosenki.
- a nie mógłbyś ty zaśpiewać solówkę.?
- nie....
- mógłbyś zaśpiewać, hmm, Angel With A Shotgun - The Cab .? co ty na to.?
- nie mogę, dyrektorka nie zmieni zdania, a co masz tremę.?
- nie, po prostu, a z resztą, sama nie wiem.
- to może za miast piosenki Dody, mogła byś zaśpiewać, hmm...
- czekaj, bo wymyślisz piosenkę, która będzie jakaś niemożliwa, może... .?
- nie znam jej...
- to puść, chociaż nie, ona jest taka powolna i no, taka smutnawa...-zaśmiałam się.- wiesz co teraz przypomniałam sobie piosenkę, tylko nie na temat.! nazywała się chyba, Agata Dziarmagowska - Mogę wszystko, nic nie muszę . śmieszne że o niej pomyślałam.
- wiesz, ze to nawet śmieszny, ale dobry pomysł, znam tą piosenkę bo moja kuzynka jej słuchała, więc, zaśpiewasz.-złapał mnie za ramiona i szturchną, no jak ja mam się mu sprzeciwić.
- dobra, dobra, niech ci będzie...włączaj.!
Zaśpiewałam ją, skończyliśmy powtórki o północy, byłam już senna i spytałam się gdzie będę spać.
- no więc.?
- u mnie.-powiedział krótko wstając z kanapy.
- a ty.?
- jak chcesz mogę z tobą.- podniósł na sekundę brwi, również wstałam. I podeszłam do niego, po czym powiedziałam, słowa, których pożałuję.
- twój dom, ty decydujesz.-ominęłam go, ruszyłam w stronę pokoju, weszłam do środka, usiałam na łóżku i zaczęłam myśleć, co ja właśnie powiedziałam. Po krótkim czasie, poczułam na głowie nagły powiew i lekki, ale ciężar, ściągnęłam "to" z głowy, była to koszulka, popatrzyłam za siebie, stał tam Lukas, uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam do łazienki, przebrać się. Popatrzyłam w lustro, koszulka odkrywała mi całą szyję i widać było dwa centymetry mojego stanika, koszula sięgała mi do połowy ud, no nic, muszę wytrzymać, słów nie cofnę. Poszłam do pokoju chłopaka, nie było go to dziwne, położyłam się po lewej stronie łóżka blisko okna, zamknęłam oczy, nie mogłam spać, po chwili zasnęłam i miałam przedziwny sen, jedyny który się różnił od reszty, od tego feralnego dnia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
XD Jak sprawdzalas jego pokój, to mój mózg rozjebal system
OdpowiedzUsuńTest białej rękawiczki xdddd
kiedy ty masz zamiar, przestać, czytać mi w myślach...?!
Usuń