Jestem na scenie, z mikrofonem, zaczęłam śpiewać piosenkę Dody-dziękuje, trochę mnie to zszokowało, skończyłam piosenkę, oczywiście śpiewałam sama, ale w niektórych momentach pomagały mi zaśpiewać, Natalia, Oliwia, Ania. Nie wiem skąd znam ich imiona, może po prostu zapamiętałam, podbiegł do mnie Lukas i podniósł, przytulił i okręcił wokół własnej osi, odstawił mnie i powiedział słowa "kocham cię" po których mnie pocałował i złapał za rękę, zeszliśmy ze sceny i wszyscy nam gratulowali.
Otworzyłam oczy, co to miał być za sen.? Popatrzyłam przed siebie, jasno, spojrzałam na zegarek, no nie, na ósmą do szkoły, a jest już siódma.! nie wyrobie się.! chciałam się podnieść, nie mogłam, dlaczego.? spojrzałam na swoje ramię, nic mnie nie trzyma, spojrzałam na swój brzuch, ręka Lukasa mnie obejmowała w talii.?! Odwróciłam się, pacnęłam go w głowę, obudził się i spytał o co chodzi, wskazałam ręką na jego, popatrzył chwile na moją figurę i znowu się położył nie zabierając ręki, no co to ma być, potem powiedziałam do niego "Lukas puść mnie, bo do szkoły się spóźnię.!" nic nie zrobił, chłopak coś wymamrotał chyba "po co chcesz iść do szkoły.?" po pięciu minutach uwalniania się, udało mi się to, poszłam do łazienki, zamknęłam ją, prysznic zrobiłam sobie jak najszybszy potrafiłam, czyli dziesięciominutowy, ubrałam na siebie moje rzeczy z poprzedniego dnia, wyszłam, pomyślałam, że nie mam kosmetyczki, szczotkę użyłam jego. Poszłam do jego pokoju i stanęłam na przeciw łóżka, on nadal śpi.?! szturchnęłam go w ramię, nic, usiadłam na łóżku i robiłam kolejne próby, otworzył w pewnym momencie oczy, złapał mnie w talii, posadził na swoim brzuchu i nie puszczał, popatrzyłam na niego złośliwie, aż w końcu spytał się mnie.
- co chcesz.?
- dwie rzeczy.
- mów....-nadal mnie nie puszcza.?!
- po pierwsze, masz po swojej mamie, jakąś kosmetyczkę, tusz do rzęs, kredkę, cokolwiek.?!-oparłam swoje ręce na jego ramionach. Trochę to musiało dziwnie wyglądać.
- moja mama zostawiła, jakąś kosmetyczkę, a ta druga sprawa.?
- możesz mnie puść.?-chciałam wstać, nie on mnie trzyma, nadal.
- nie, a teraz takie moje pytanko, chłopaki mówili, że masz złe sny, w nocy nawet się nie miotałaś, więc co miałaś za sen.?-i co ja mam powiedzieć, no chyba prawdę, rzadko kłamię, po prostu ja nie umiem kłamać.!
- tak. Miałam taki piękny sen, że mnie kochasz.-zaśmiałam się, chłopaka chyba zatkało, a po chwili, złożył na moich ustach pocałunek, nie oddałam ani jednego, oderwałam od siebie chłopaka, co to miało być.? Spojrzałam na niego pytająco, on się tylko uśmiechną i lekko zarumienił, powiedział słowa "a co jeśli to prawda.?" Zszokowało mnie to, myślałam, że on mnie nie lubi a całuję tylko dla przyjemności, no nie powiem, zaskoczyło mnie to, ale, w sumie też się w nim kochałam, nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, w końcu przemówiłam "wiesz co chyba zaśpiewam tą piosenkę, Dody." zaśmialiśmy się i chłopak mnie puścił, spytałam się, gdzie jest ta kosmetyczka, powiedział ze w jakiejś szafeczce w łazience. Wróciłam do danego pomieszczenia i odnalazłam przedmiot, był, tusz, kredka i błyszczyk. Umalowałam się jak zwykle, wyszłam z łazienki, zauważyłam Lukasa, który podąża do łazienki, a ja do kuchni, przygotowałam, kanapki, tylko tyle mogłam zrobić, chłopak po pięciu minutach wyszedł, umyty, uczesany, ubrany i gotowy.! To nie fair....! Podszedł do stołu i zjadł trzy kanapki, ja ledwo wepchnęłam jedną, a on no nie, on bierze jeszcze jedną, zapytałam "co ty taki głodny.?" nic nie odpowiedział, tylko wskazał ręką abym się zbierała, że podjedziemy do sierocińca po chłopaków, zgodziłam się, wyszliśmy z jego bloku i wsiedliśmy do jego auta. Auto nazywało się z tego co pamiętam, skoda yeti, było ono w kolorze czerni, wysokie, terenowe auto. Pojechaliśmy po chłopaków, zajęli oni miejsca z tyłu, ja siedziałam z przodu, no oczywiście Lukas za kierownicą. W szkole spóźniłam się o dwie, może trzy minuty, usiadłam obok tej Natalii, miła z niej osoba, jest ona ładną, dziewczyną o czarnych włosach, miała je związane w wysokiego koka, piękna figura, nawet lepsza chyba od mojej, miała oczy pomalowane eyelinerem, dość grubo, ale bardzo ładnie, ubrana była luźno, no ja miałam wczorajsze ciuchy, więc, co ja mogę mówić, miałam akurat farta, bo było cieplej niż wczoraj. Na przerwie, poszliśmy na dziedziniec, zaprzyjaźniłam się oczywiście z Natalią, na ławkach, siedzieli już chłopcy, podeszłam do nich i przedstawiłam koleżankę. Chłopcy ją bacznie obserwowali, zaczęliśmy o czymś gadać, zadzwonił dzwonek, plastyka, razem lekcje, zajęliśmy jeden wielki stolik, wszyscy się pomieściliśmy, czyli Kamil, Tomek, Lukas, Natalia i ja. Kastiel i Lysander nie przeszli do szkoły, ciekawe co z nimi. W czasie lekcji, nie wiem jak, ale zaczęłam się sypać z Natalią brokatem, przy okazji "obrokaciliśmy" innych....! pani się na nas wydarła, ale nawet uwagi nie wpisała, razem z przyjaciółką byłyśmy w brokacie, włosy ciuchy, ręce, buty nawet były w brokacie, ale najgorzej włosy, dzięki czemu pani nas zwolniła z lekcji, abyśmy nie łaziły tak po szkole, w sierocińcu umyłam się i założyłam nowe ciuchy, a z tego powodu, że robiło się zimno założyłam, czarną bluzkę, jeansy, szpilki pełne i rozpuściłam włosy. Do domu wrócili chłopcy.
auto Lukasa:
Natalia:
Taki plusik.:
PS: sytuacja z brokatem jest oparta na faktach...!
sorry że taki krótki, nie miałam weny. :p
OdpowiedzUsuńBrokat! XD nie zdajesz sobie sprawy jak ciężko go wysypać z włosów O_O i ten przedziałek... i te sandały! Xd nie mogłam się powstrzymać
OdpowiedzUsuńnie zapominaj ze ja wtedy na przerwie też zostałam nim posypana, więc wiem jak to jest tak samo na lekcji, cała nasza ławka była posypana brokatem...!
OdpowiedzUsuń