niedziela, 18 stycznia 2015
R. 10 cz.2
Pewni rodzice, szli pięknym chodniczkiem z małą dziewczynką, tata był wysokim brunetem, o czekoladowych oczach, matka była wysoką blondynką, oczy miała koloru granatu, co wyglądało zadowalająco i pięknie, dziewczynka o czarnych jak smoła włosach, miała, tęczówki koloru srebra, co było dość zaskakujące, ubrana była w białą sukienkę. Doszli do fontanny, dookoła niej znajdowały się piękne drzewa, były one kolorowe, z powodu jesieni, opadające liście spadały na głowę dziewczynki, która śmiała się, z jakiego powodu.? Cieszyła się, że mogła spędzić czas z rodzicami, nie było ich w domy przez bardzo długi czas, więc siedziała w nim sama z opiekunką, która wcale się nią nie interesowała. Matka dziewczynki, do niej podbiegła i wzięła ją na ręce, pytając się gdzie chce iść, mała dziewczynka, która miała jakieś pięć latek, odpowiedziała, że chcę zostać tutaj, z ich bliskością. Matkę trochę to zszokowało, ale na odpowiedź uśmiechnęła się i delikatnie odłożyła dziewczynkę na ziemie, aby mogła pójść się bawić. Ona tak też zrobiła, odeszła kawałek dalej, w krzakach, dziewczynka ujrzała, niebieskiego motylka, który zaczął świecić, dziewczynka chcąc złapać światełko, poszła za nim, rodzice od razu zauważyli, że dziewczynka gdzieś idzie i podążyli za nią, ona zaś doszła do urwiska, nie zauważyła go więc szła dalej, rodzice, gdy tylko to zobaczyli, zaczęli do niej biec, lecz nie powiodło się im to, oboje się przewrócili o korzeń który pojawił się znienacka, zaczęli wołać córeczkę, która powinna to usłyszeć, chociaż tak nie było, szła dalej. Rodzice krzyczeli i praktycznie już płakali, dziewczynka zrobiła ostatni krok. spadła. uderzyła głową o kamienie, zaczęła lać się krew, jednak gdy upadła, nie czuła bólu lecz, ujrzała na ziemi, że ktoś jął złapał, dziewczynka zamknęła mocno oczy, ze strachu, przez ranę w głowie, która mocno krwawiła, jej włosy zmieniły kolor na krwisto czerwony, gdy tylko otworzyła oczy, widziała inaczej, nie jak dawniej, lecz widziała tak jak węże, czyli na ciepło i zimno. Przestraszyła się, i ponownie zamknęła oczy, nie rozumiała jak to się stało, ale gdy ponownie je otworzyła, widziała już normalnie. Znajdowała się na rękach, jakiegoś pana, nie bała się go, tylko przytuliła i zaczęła płakać, z góry widać było że rodzice byli nad krawędzią przepaści i obserwowali co się stało, zamknęli oczy a gdy je otworzyli znajdowali się w swoim domu, ciekawiąc się co takiego się stało, na zdjęciach, nie było dziewczynki lecz oni, nie było jej w ich wspomnieniach ani zdjęciach. Zaczęli żyć normalnie jak gdyby nigdy nic, tym czasem dziewczynka przestała płakać i obudziła się w jakimś bardzo ciepłym pomieszczeniu, podniosła swoją małą główkę i zaczęła się rozglądać, było tu czerwono i śmiesznie, jakieś zwierzątka chodziły dookoła niej, zaczęła się śmiać, podeszła do jednego z nich, był on biały, wyglądał jak mały biały lisek z jakimiś wzorkami na czole, zwierzę nie sprzeciwiło się i usiadło na jej ramieniu, dziewczynka zaczęła się głośno śmiać i biegać gdzie się dało, znalazła drzwi, otworzyła je i weszła do środka, zrobiła otwarte oczy, zobaczyła na ziemi stos trupów które uznała za zabawki i wpadały do jakiejś wody, same z siebie. Rozejrzała się dookoła, podeszła do jakiegoś obrazu, który przykuł jej uwagę, znajdowała się na nim piękna kobieta o czarnych włosach i oczach które były żółte i granatowe jednocześnie. Podczas podziwiania obrazu, dziewczynkę złapało coś za nogę, przestraszona spojrzała w tamtą stronę i chciała się wyrwać z uścisku, jak myślała zabawek, które wchodzą do wody. Przestraszona krzyknęła "odejdź ode mnie.!" osobnik ja puścił i odszedł, przestraszona dziewczynka szybko opuściła pomieszczenie, udała się do innego, mając nadzieję na spokojne miejsce, zastała tam jakiegoś pana, ubranego w czarna szatę. Podeszła do niego i pociągnęła lekko jego ubranie, zwracając na siebie uwagę, lekko przestraszona, ale jednocześnie rozbawiona, zapytała się.
- przepraszam, pana, bardzo. Ale gdzie ja jestem.? Gdzie mama i tata.?- ten się zdziwił zachowaniem dziewczynki, kucnął przy niej i odpowiedział.
- chodź coś ci pokaże.-wstał i podał jej dłoń, ona ją złapała i szła obok niego podskakując dla zabawy. Doszli do innego pomieszczenia, było w nim również czerwono, ale było inaczej dla dziewczynki, ponieważ były tam zabawki, lalki, i ludziki. Podbiegła do nich i chwyciła jedną z nich, zaczęła się sama bawić, zaczęło jej się to robić nudne, podeszła do pana i ponownie pociągnęła go za szatę i powiedziała smutnym głosem z odrobiną nadziei.
- mogłabym się z kimś pobawić.?
- oczywiście. Poczekaj tutaj, zaraz wrócę.
Czekała jakieś dziesięć minut, przez ten czas zwiedziła cały pokój, gdy tylko drzwi się otworzyły, dziewczynka szybko do nich podbiegła, ujrzała tego samego pana, którego widziała wcześniej, zapytała.
- masz dla mnie przyjaciela.?
- chodź na chwilę ze mną, zaprowadzę cię do mamy.
Dziewczynka nie myśląc złapała go za rękę i poszła z nim tak jak ostatnio, podskakując. Weszli do pokoju, nie różnił się od innych, dziewczynka zobaczyła przy kominku kobietę, którą widziała na zdjęciu. Podeszła do niej, nie wiedziała kim jest ale skądś ją znała, oczywiście po uderzeniu w głowę dziewczynka nic nie pamiętała, jej życie zaczęło się od obudzenia , w którymś z tych pomieszczeń. Kobieta się odwróciła i kucnęła, dziewczynka podbiegła do niej i się przytuliła, po czym powiedziała.
- jesteś moją mamą.?-zapytała niepewnie, choć radośnie.
- tak, szkoda tylko że mnie nie pamiętasz, ale wiesz co, udowodnię ci, że to prawda.-podeszli przed lustro, po czym kontynuowała- zobacz mamy takie same oczy.- kobieta miała rację, srebrne oczy dziewczynki stały się żółte, w połowie granatowe, dziewczynka uśmiechnęła się i przytuliła do kobiety, po czym, zapytała.
- a masz dla mnie przyjaciela.?
- nie, kochanie ty nie pamiętasz ale masz brata.
- mam brata.?-dziewczynka na samą myśl się ucieszyła, po czym zaczęła się śmiać na cały głos.
- tak nazywa się Kastiel.
- a jak ja się nazywam.?- dziewczynka uświadomiła sobie, że nie zna swojego imienia z powodu utraty pamięci.
- Imfa.-odpowiedziała kobieta radośnie, wstając i podchodząc do fotela, rzuciła jeszcze krótkie spojrzenie do pana, on poszedł, a dziewczynka usiadła na kolanach mamy.
- a co to imię znaczy.?
- śmierć kochanie, śmierć.-powiedziała spokojnie, aby nie wystraszyć córeczki.
- a dlaczego.?- Imfa była bardzo ciekawską osobą, odważną i czasami tajemniczą, chociaż miała dopiero pięć lat.
- dowiesz się z czasem, kochanie, a teraz poznasz Kastiela.
Imfa dużo nie myśląc, zeskoczyła z kolan matki i podbiegła do drzwi z powodu hałasu od ich strony. Ujrzała tam tego pana i chłopczyka obok niego, miał on oczy koloru czekoladowego brązu i czerwone włosy, tak jak ona, podeszła do niego i uśmiechnęła się radośnie, próbując namówić go do tego samego, nie udało jej się, chłopczyk nadal miał obojętną minę. Od tyłu do dziewczynki podeszła matka i uklęknęła przy niej, mówiąc do chłopczyka słowa.
- Kastielku to jest twoja siostra, Imfa, o której tyle ci opowiadałam, w końcu wróciła do domu.- Imfa, szeroko się uśmiechnęła, a Kastiel zrobił lekko przestraszoną minę.
- zaprowadź ją do pokoju, dobrze.?
- dobrze mamo.-ostatnie słowo, wypowiedział przerażony.
Imfa uśmiechnięta całą drogę, podskakiwała i śmiała się w niebo głosy, Kastiel otworzył drzwi i wpuścił ją przodem, weszła do środka i zobaczyła kolorowy pokój, Kastiel wszedł za nią i staną obok drzwi, dziewczynka podbiegła do łóżka weszła na nie i zaczęła na nim skakać i śmiać się.
- co ty robisz.?-krzykną zdziwiony Kastiel.
- bawię się.!- krzyknęła pomiędzy śmiechem.
- to nie jest zabawa.-wrócił do obojętnej miny, podchodząc do łóżka na którym skakała Imfa.
- poskacz ze mną.!-chłopczyk nie chciał nic takiego robić, ale dziewczynka, przestała na chwilę skakać, złapała go za rączkę i pociągnęła na łóżko, obydwoje stali na przeciwko siebie, po czym Imfa się odezwała.- proooszę....!-zaśmiała się i zaczęła skakać, po chwili dołączył się do niej chłopczyk, tak samo zaczął się śmiać co dziewczynkę, bardzo ucieszyło. Przestali skakać gdzieś po pięciu, może dziesięciu minutach, cali zmęczeni skakaniem bez celu, zeszli z łóżka i zaczęli się gonić po pokoiku. Imfa była bardzo szczęśliwa, widząc na twarzy brata uśmiech. Położyła się na łóżku zmęczona, w mgnieniu oka zasnęła.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz