sobota, 24 stycznia 2015
R. 13
Nie, zdania nie zmienię, dziś się zabiję, no bo moje życie przecież jest do bani, więc, po prostu mam dość. Na początku, straciłam rodziców, myślałam że zostali zamordowani, a tak naprawdę to ja ich zabiłam, a tego człowieka sobie wyobraziłam. Potem mieliśmy wypadek i jako jedyna przeżyłam, niestety wszystko pamiętałam wszystko do momentu morderstwa "rodziców". Zaczęłam mieć wizje, dowiedziałam się że mam brata, jak i również sama zabiłam swoją matkę, i ja mam jeszcze żyć na świecie z wiadomościami, że JA mam kogoś zabić, ponieważ zgrzeszył.? Nie normalne, nie mam rodziców, trafiłam do sierocińca, jedyne kogo mam, to przyjaciół. Nie nie chcę się rozmyślać. Wstałam i ruszyłam do drzwi, otworzyłam je i zaczęłam biec, do drzwi, po drodze wpadłam na kilku dzieciaków które biegały po budynku, przy wyjściu ubrałam buty i wybiegłam. W lesie, było już cicho, chciałam się zabić, nawet wzięłam nóż, ten który zawsze trzymam przy sobie do samoobrony. Chciałam się przeciąć, ale z czasem ktoś mógł mnie uratować, a tego nie chciałam. Przyłożyłam ostry koniec do swojego serca, gdy chciałam się już zabić, ktoś wyrwał mi nożyk, po czym odbiegł kawałek dalej. Spojrzałam w górę, wstałam i podeszłam do Kastiela, który patrzył na mnie przerażony.
- oddaj mi go.
- nie zabijesz się.!
- ty nic nie rozumiesz.! zresztą nikt tego nie rozumie.! jestem stworzona by cierpieć, patrzeć jak ludzie, krztuszą się własną krwią, ponieważ to ja ich zabiłam, nie mogę tak żyć.!-spuściłam głowę, nie wiedziałam co myśleć, co stanie się jeżeli umrę.? cały świat nie zginie, tak jak ja.
- Imfa opanuj się.!
- nie rozumiesz.! urodziłam się po to, aby zabijać ludzi za ich grzechy...
- nie ważne kim się urodziłaś, ważne na kogo wyrosłaś.
-...-spojrzałam na niego, mówił to z sercem, nie wiedziałam co powiedzieć, nie myślałam tak od tej strony, jednak to niczego nie zmienia, nadal mam samobójcze myśli.
- Imfa, posłuchaj, nie wiem jak się wtedy czułaś, ale widziałem u ciebie ulgę , a jednocześnie strach, ty nie musisz zabijać, bo się taka urodziłaś, nie obwiniaj siebie za to kim jesteś, jesteś naszą Ewangeliną i nie chcemy cie stracić.
- Ewangelina, to imię jest wrogiem Imfy.
- co....
- Ewangelina, jest to imię jako Ewangelia, Imfa jest to imię jako śmierć.
- nie musisz tego tak widzieć.
- ale tak jest, widzę siebie, jako anioła który upadł na ziemię. Jeżeli nie wstanie zostanie już tak, jednak nie wstałam, ja tylko upadłam i się poddałam, jestem nikim, co mogę zrobić dla świata, co stanie się jeżeli ja zniknę.? Anioł, leciał wysoko do góry, gdy odkrył swą przeszłość, gdy dowiedział się kim tak naprawdę jest, stracił równowagę, upadł, już nie wstanie, ma złamane skrzydła, miał lecieć do nieba długą i krętą drogą, jednak trafił do piekła, zapadł się pod ziemię, miał szanse uciec, lecz ją zmarnował. Tym aniołem jestem ja, tak siebie widzę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
OMG....Jaki krótki mi wyszedł...0.0 myślałam że będzie dłuższy...xD
OdpowiedzUsuń