wtorek, 30 grudnia 2014

R. 8


Siedzieliśmy na ławce, no ja siedziałam na oparciu ławki, obok Lukasa, gadaliśmy o błahostkach, podeszła nagle do nas grupka dziewcząt, pewnie tutejsza, święta trójca, każda to była brunetka, miały pasemka, jedna koloru czerwieni, druga koloru blond, a trzecia koloru morskiego, każda z nich, z tego co było widać, miała gumę do żucia, były ubrane, no można powiedzieć jak ja, tak na luzie i na lato. Podeszły do naszej "grupy" przyznam się, że nie wiedziałam jak się zachować, postanowiłam siedzieć cicho, bo jeszcze coś głupiego nagadam. Zaczęły podchodzić do Kamila, Tomka i Lukasa, coś we mnie buzowało, zaczęła mówić jedna z dziewczyn, ta z czerwoną pasemkom. Wypowiedziała słowa w stronę Tomka.
- dawaj kasę.-powiedziała stanowczo wyciągając rękę.
- nie.-podniósł głowę do góry i wpatrywał się w niebo.
- mieliśmy układ.! a teraz kasa.!- krzyczała, na tyle głośno aby tylko nasze otoczenie to usłyszało, zaczęłam się temu przyglądać.
- ale układ nie był poprawnie wykonany, więc nie.-odpowiedział obojętnie, popatrzył na mnie i przemówił.- Ewka, po szkole idziemy od razu do domu.?-nie mógł się spytać Kamila, no nic, odpowiem.
- nie.-krótko i wyraźnie, dziś łazimy.
- gdzie ty chcesz iść.?!- ocknął się Kamil.
- na zakupy, sama toreb nie dam rady nosić no i mieliście mi pokazać jeszcze miasto, co nie, ostatnio nie pokazaliście wszystkiego.- pogroziłam palcem, zachowujemy się, ignorując wkurzające dziewczyny, nagle szturchnął mnie Lukas, popatrzyłam na niego.- co chcesz.?- dziewczyna która stała przed Lukasem, stuknęła nogą o ziemię odpowiadając za niego.
- nic, chciał cię zrzucić.!- wykrzyknęła, jednak Lukas odpowiedział sam, mówił to tak, aby wszyscy usłyszeli.
- chciałem zobaczyć jej reakcje.- Wskazał na złą dziewczynę o blond pasemce. Po czym dodał-kiedy jest zazdrosna.-zaczęliśmy się śmiać, dziewczyny oczywiście, odeszły, zostały zawstydzone, czyli na ulicy mam je ignorować, ha ha ha.
- ej o co chodziło z tym zakładem.?-zapytałam przerywając śmiechy.
- miały wkurzyć nauczycielkę na lekcji, za dwadzieścia złotych.
- nie udało im się.?
- nie, zrobiły tylko zamieszanie na lekcji, to nie było nic takiego...
- no oczywiście że nic takiego wiesz co ja robiłam z koleżanką w szkole.!
- gadaj, może to wykorzystamy...
- no więc nasza klasa znajdowała się na pierwszym piętrze, zaczęłam wkurzać nauczycielkę i kazała mi ona stać za drzwiami, moja koleżanka, zaczęła ją zagadywać, a ja w tym czasie uciekałam na dziedziniec, i wracałam do klasy przez okno, belferka, po piętnastu minutach lekcji wracała, cała zdyszana, za nim zaczęła na nas krzyczeć był dzwonek i uciekaliśmy z klasy, zawsze robiliśmy to na ostatnich lekcjach, aby potem ochrzanu nie dostać.- wszyscy zaczęli się śmiać, w tym i ja, zadzwonił dzwonek na lekcję, musieliśmy się rozstać ponieważ teraz mam polski, całą lekcje przegadałam z Kasem i Lysem, tak jak na reszcie lekcji. 
Wyszłam na dziedziniec, czekałam na chłopaków, przyszli smutni, ruszyliśmy do galerii, kupiłam sobie nawet ciekawe ciuchy, miałam dwie torby, chłopcy nosili po jednej, do puki Kamil zapytał się mnie, czy wiem, że za niedługo będzie bal maskowy na zakończenie roku, Tomek uderzył go z otwartej dłoni w głowę mówiąc, że mógł tego nie mówić, bo teraz jeszcze dłużej będą tu tkwić. Zaśmiałam się po jego mądrym zdaniu, powiedziałam że mogą tu zaczekać na ławce, a ja wrócę z zakupioną sukienką. Po godzinie do nich wróciłam z dwoma torbami, oni byli już źli i powiedzieli że teraz idziemy do domu, bo jest już osiemnasta i, że są wykończeni, uśmiechnęłam się tylko niewinnie i ruszyłam za nimi z jedną torbą, oni teraz mieli po dwie. W ciepłym "domku" byliśmy po godzinie drogi, weszłam do mojego pokoju, zaczęłam wszystko wypakowywać z toreb i układać do szafek. Zaczęłam się ciekawić, czemu mam taki duży i drogi pokój, poszłam do pani Moniki zapytać o to, dowiedziałam się, że mój brat, za każdym razem, jak tylko się gdzieś przeprowadziliśmy musiał podpisać formularz, że jeżeli coś mu się stanie, żebym nie wylądowała na ulicy, za każdym razem tak robił.? a ja nic nie wiedziałam. Na prawdę był troskliwy, a ja go straciłam, mówiła także, że mój pokój zaczęli remontować za nasze pieniądze, bo tak poprosił Grzesiek. Teraz zrozumiałam, wróciłam do swojego pokoju, ściągnęłam soczewki i weszłam na laptopa, zaczęło mi się nudzić, wyłączyłam laptopa, weszłam na telefon i zaczęłam pisać SMS z koleżanką z Anglii, do puki do mojego pokoju ktoś nie zapukał, założyłam moje okulary, zaprosiłam osobę do środka, była to dziewczyna, z krótkimi blond włosami i okularami, wyglądała na szesnaście lat, zdziwiła się na mój widok, pewnie mnie jeszcze nie wiedziała, zaczęła rozglądać się po pokoju i uśmiechać, zatrzymała wzrok na mnie, no tak okulary, patrzyłam na nią dziwnie, aż się odezwała.
- masz zejść na kolację, a tak przy okazji jestem Ola.- podała mi rękę, ja również, po czym ją uściskałam i się przedstawiłam.
- Jestem Ewangelina, dla przyjaciół Ewka.- podeszłam do szafki, ściągnęłam okulary i założyłam w łazience soczewki, wróciłam do dziewczyny, zdziwiła się i zapytała.
- po co ci były okulary.?- wyszłyśmy z pokoju i szłyśmy na dół.
- nie ważne i tak się później dowiesz zapewne od kogoś, a ty tu już byłaś czy nie, bo cię tu jeszcze nie widziałam.?
- byłam w szpitalu, zemdlałam i uderzyłam się głową o coś, później musiałam siedzieć w szpitalu przez tydzień, a ty.? jesteś nowa z tego co widzę.
- przyjechałam tu jakieś cztery dni temu.
- rozumiem, ile masz lat.?
- siedemnaście, a ty.?
- zaczęłam niedawno szesnaście. Chodzisz do tej szkoły co inni.?
- jeżeli inni, masz na myśli, Tomka i Kamila, to tak.
- nie zbyt często z nimi rozmawiam, prawie w ogóle.
- szkoda, są powaleni, ale da się z nimi wytrzymać.-spojrzałam na jej rękę, miała na niej pierścionek, spojrzałam przed siebie, przypomniało mi się. Ruszyłam szybszym krokiem, Ola pytała się mnie czemu idę tak szybko, nie odpowiedziałam, tylko biegłam dalej. Podeszłam do stołu siedzieli przy nim na razie moje ofiary, czyli Tomek i Kamil, no i jeszcze Ola, ale ona się nie liczy, rozglądnęłam się nie ma pani, ale i tak się upewnię, zapytałam chłopaków.
- gdzie pani Monika.?
- wyszła, nie będzie jej przez dwadzieścia minut, a co.?-zapytał Tomek, podeszłam do niego jak i oczywiście do Kamila, siedzieli obok siebie, nachyliłam się między ich głowami i krzyknęłam.
- czy wy w końcu znaleźliście mój pierścionek.? panie Frodo, czekam na odpowiedź.!- spojrzałam na Tomka , miał minę przerażenia, tak jak jego towarzysz z podróży do wulkanu.
- o kurwa zapomniałem.!-krzyknął Tomek, odwróciłam się do Kamila, przekręcił głową na znak "nie" odeszłam od stołu i oparłam się o ścianę, oni się odwrócili i zapytali się mnie.
- jesteś zła.?- Ola się temu bacznie przyglądała, chyba ich polubi.
- nie.- podeszli bliżej, tomek obok mnie kucnął, a ja krzyknęłam.- ja jestem wściekła.!!!-tomek, aż się przewrócił, szybko jednak wstał i podbiegł do Kamila, mówiąc "stary wiejmy.!" po czym zaczęli uciekać , a ja ich gonić, Ola się świetnie bawiła, po czym do niej krzyknęłam, aby tak nie stała, tylko pomogła mi ich złapać, otrząsnęła się i zaczęła ze mną biegać. Po pięciu minutach usłyszeliśmy że drzwi główne się otwierają, niemożliwe żeby to była pani Monika, nie przejmowałam się gościem, tylko nadal za nimi biegłam, do puki ktoś nie objął mnie w pasie i nie podniósł do góry, spojrzałam na tę osobę, był nią Lukas, ale co on tu robi, a z resztą nie ważne, muszę ich zabić, Ola bacznie się temu przyglądała, i szczególnie obserwowała Lukasa, zaczęłam się na niego drzeć.
- Lukas puść mnie, muszę ich zabić.!
- nie. chce mieć jeszcze kolegów, Ewka.- zobaczyłeś moje oczy, teraz się słuchaj.!
- to nie była prośba, tylko rozkaz, więc masz mnie puścić.!-chłopak nie mógł się sprzeciwić, puścił mnie a chłopcy znowu zaczęli uciekać, dorwałam ich w salonie i przerzuciłam obydwu po kolei przez swoje ramię. Chłopcy leżeli, na podłodze, ja tylko otrzepałam ręce i wróciłam do jadani, Ola i Lukas patrzyli na mnie z ciekawością. Ja tylko usiałam przy stole, za mną Ola, poinformowałam ją o co chodziło, ta gdy tylko skończyłam, zaczęła się śmiać, mi nie było do śmiechu, gdy to zobaczyła od razu przestała. Lukas poszedł do salonu, krzykną "Ewka, zostawiłaś trupy na podłodze.!" po czym odkrzyknęłam "to ich pozbieraj do kupy i posadź przy stole.!" chłopak pomógł im przyjść, gdy Ola ich zobaczyła zaczęła się śmiać. Okazało się że Lukas przyszedł sprawdzić czy chłopcy żyją i chciał z nimi pograć na ich konsoli w pokoju jakiegoś chłopaka. Lukas czekał na nich do końca kolacji, ja wróciłam do swojego pokoju, a ze mną Ola zaczęłyśmy rozmawiać, mam znowu nową koleżankę.



święta trójca:





Ola:

3 komentarze:

  1. Ta Ola to wygląda na 20 lat a nie 16...

    OdpowiedzUsuń
  2. xD czytam mojego bloga na nowo, a mój umysł "to na pewno pisałam ja.? bo nie pamiętam żeby było coś takiego" xD oczywiście jest to mój blog, ale i tak zaczęłam się śmiać w momencie, jak napisałam...

    " Lukas poszedł do salonu, krzykną "Ewka, zostawiłaś trupy na podłodze.!" po czym odkrzyknęłam "to ich pozbieraj do kupy i posadź przy stole.!" "

    OdpowiedzUsuń